Wywiady i opinie

Rozmowa z Wojciechem Kudelskim - prezydentem Siedlec

Wojciech Pulikowski: Panie prezydencie, proszę powiedzieć jaka była Pańska droga do pełnionej dzisiaj funkcji?

Wojciech Kudelski: Z Siedlcami jestem związany od 1962 roku, czyli całe swoje młodzieńcze i dorosłe życie spędziłem w tym mieście. Znam to miasto na wylot. Byłem świadkiem jego rozwoju, bo w tym czasie liczba mieszkańców podwoiła się z 40 do 80 tysięcy. Miasto przeżywało swoje wzloty i upadki. Powstało województwo w naszym mieście, powstała wyższa uczelnia, rozwijał się przemysł. Potem przestaliśmy być miastem wojewódzkim, upadła część przemysłu. Ale coś jest w ludziach, którzy tu mieszkają, bo - pomimo tych niekorzystnych zjawisk - liczba mieszkańców naszego miasta po dziesięciu latach, od kiedy już nie jesteśmy województwem nie spada, a nawet lekko wzrasta. Prawie 80 tysięcy mieszkańców i blisko 8 tysięcy prywatnych podmiotów gospodarczych oznacza, że mieszkają tu ludzie z inicjatywą, przedsiębiorczy, którzy potrafią sobie w życiu radzić. Być prezydentem takiego miasta to wielka przyjemność.

W.P.: Ale jak do tego doszło?

W.K.: Po przemianach, w roku 1990 zostałem kierownikiem Urzędu Rejonowego. To stanowisko przygotowało mnie do pełnienia funkcji w administracji. W 1994 roku zostałem radnym miejskim, którym byłem nieprzerwanie do czasu wyboru na urząd prezydenta miasta. W ubiegłej kadencji przewodniczyłem radzie Miejskiej. To jeszcze bardziej przybliżyło mnie do spraw miasta. W międzyczasie pracowałem w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, gdzie zetknąłem się z administracją wyższego szczebla, poznałem możliwości pozyskiwania funduszy na inwestycje. W ubiegłym roku moi przyjaciele i koledzy i stwierdzili, że jestem osobą dobrze przygotowaną do pełnienia funkcji prezydenta miasta, bo znam jego potrzeby, potrafię prowadzić inwestycje, potrafię kierować zespołem ludzi. Znalazłem się w takiej sytuacji, że nie można było odmówić i stanąłem do wyborów. Przeszedłem do drugiej tury. I wtedy komitety wyborcze kandydatów, którzy odpadli w pierwszej turze zaproponowali koalicję i poparli mnie w drugiej turze. Wygrałem.

W.P.: Siedlce przestały być miastem wojewódzkim. Jaki to miało wpływ na życie i rozwój miasta?

W.K.: Likwidację województwa siedleckiego oceniam negatywnie. To, że nie jesteśmy ośrodkiem administracji wojewódzkiej jest szkodą dla miasta i regionu. Posłużę się przykładem. Kiedy byliśmy województwem siedleckim, to burmistrz Garwolina czy Mińska Mazowieckiego mówili, że do Siedlec jadą jak do Irkucka. Teraz, po zmianach, mówią: kochani, nie było to jak w Siedlcach. O każdej porze dnia mogliśmy się dostać się do wojewody. Teraz, kiedy wojewoda jest w Warszawie, to widzimy go raz w roku, albo nawet nie. Ogólnie mówiąc ta zmiana oddaliła władzę od obywatela, od petenta. Z konieczności też część kadry odeszło do Warszawy.

W.P.: Wiem, że bezrobocie w Siedlcach ostatnio spada. Czy jest to wynikiem napływu inwestorów do miasta?

W.K.: Tak. Jesteśmy bardzo atrakcyjną panną. Przychodzą do nas inwestorzy krajowi i zagraniczni. Duża w tym zasługa naszych ambasadorów w świecie w osobach posłów Bogusława Kowalskiego, Krzysztofa Tchórzewskiego i Roberta Ambroziewicza. To oni informują o możliwościach Siedlec, służą nam swoim doświadczeniem i wiedzą, podpowiadają jak zabiegać o pieniądze unijne itp. Na przykład, dzięki kontaktom panów posłów Kowalskiego i Tchórzewskiego trafiła do nas poważna firma szwajcarska Stadler. W przeciągu pół roku od otrzymania przez nią prawa władania terenem z tej firmy wyjeżdża pierwszy pociąg. Firma docelowo zatrudni 300 osób, a Siedlce będą dla niej bazą produkcji wagonów kolejowych na cały kraj. Kilka miesięcy temu zostaliśmy wyróżnieni za zajęcie piątego miejsca w kraju w rankingu miast najlepszych do prowadzenia biznesu, przygotowanym przez prestiżowy miesięcznik Forbes.

W.P.: Siedlce są także powiatem grodzkim. Coraz częściej słyszy się głosy, że powiaty grodzkie należy zlikwidować. Co Pan prezydent o tym sądzi?

W.K.: Mam odwrotne zdanie. Nie likwidować grodzkich, a likwidować ziemskie. To miasto jest ośrodkiem, w którym żyje połowa mieszkańców ziemi siedleckiej. Miasto jest dla tych ludzi miejscem pracy, nauki, dostępu do kultury. Należałoby zatem połączyć powiaty grodzki i ziemski, ale na na sensownych warunkach ekonomicznych. Tak, żeby mieszkańcy miasta na tym nie stracili. Jakie dziś fundusze mają powiaty ziemskie? Niewielkie. Co mogą zrobić w dziedzinie komunikacji, oświaty, służby zdrowia itp.? Duży może więcej.

W.P.: Czyli jest Pan zdania, że tam, gdzie ustawa dopuszczała tworzenie powiatów grodzkich nie należało tworzyć powiatów ziemskich?

W.K.: Zdecydowanie tak.

W.P.: Jakie są najważniejsze - Pana zdaniem - osiągnięcia samorządu siedleckiego?

W.K.: Bardzo duże. Podam kilka przykładów. Przed siedemnastu laty 75 proc. ścieków spływało nieoczyszczonych do naszej rzeki Liwiec. Kominy fabryczne zatruwały atmosferę. Woda dochodziła do drugiego piętra w blokach. Wyżej był już kłopot. W tej chwili te wszystkie sprawy mamy opanowane. Mamy dobra wodę i jej nadmiar sprzedajemy do gminy. Wszystkie ścieki są oczyszczane. Mamy nowoczesną ciepłownię a przede wszystkim mamy świetne szkoły. Większość naszych liceów bije na głowę większość liceów warszawskich. Niektóre nasze licea plasuję w czołówce rankingów ogólnopolskich. Od kilku lat dofinansowujemy nasze szkoły i to w dużej skali. Budżet miasta to ponad 200 mln zł. Z tego aż 20 mln zł przeznaczamy na dopłatę do subwencji oświatowej, a na wszystkie inne inwestycje wydajemy 30 mln zł. Tak wielką wagę przywiązujemy do oświaty. W naszym mieście mieszka 25 tysięcy dzieci i młodzieży i oni są dla nas najważniejsi. Mamy na terenie miasta dwie wyższe uczelnie, college językowy i seminarium duchowne. W sumie to jest około 20 tysięcy studentów.

W.P.: A jakie macie Państwo problemy?

W.K.: Są sprawy wymagające rozwiązanie i poprawy. Mówiłem o nich w swym programie wyborczym. Są to - przede wszystkim - rozładowanie korków na ulicach i budowa parkingów, skrócenie kolejek do lekarzy, uporządkowanie gospodarki wodno-ściekowej, bo przy deszczach miasto jest zalewane. Duże nadzieje wiążemy z modernizacja trasy kolejowej Warszawa-Brześć. Odcinek z Warszawy do Siedlec jest już zmodernizowany. Na ukończeniu jest modernizacja odcinka Terespol-Siedlce. I pozostają same Siedlce. Liczymy tu na pomoc posłów Kowalskiego i Tchórzewskiego. Miasto chce się włączyć w tę inwestycję. Będziemy wspólnie z koleją budowali tunel pod torami na przedłużeniu ul. Kilińskiego po to aby uruchomić dzielnicę południową i dać jeszcze jeden kanał upustu dla samochodów ze śródmieścia. Doprowadziliśmy do budowy nowoczesnego multipleksu - to też inicjatywa Bogusława Kowalskiego.

W.P.: Poseł i minister wystąpił z taka inicjatywą?

W.K.: To wcześniejsza inicjatywa. Bogusław Kowalski był wówczas wicemarszałkiem województwa mazowieckiego i niejednokrotnie udowodnił, że czuje, że ściana wschodnia jest piękna, a Pan Bóg zawiesił na niej ładne obrazki i trzeba o nią dbać. Na szczęście nie jesteśmy tu osamotnieni.

W.P.: A jakie plany na najbliższą przyszłość?

W.K.: Jesteśmy w przededniu wielkich zamierzeń. Wybudujemy - mówię to z całą odpowiedzialnością – piękny ośrodek sportowo-turystyczno-rehabilitacyjny. Będzie tam stadion, akqupark, hala sportowa i korty tenisowe.

W.P.: A o czym marzy prezydent Siedlec?

W.K.: O autostradzie Siedlce-Warszawa. Do stolicy od nas niby tylko beretem rzucić, a jedzie się ponad dwie godziny. Taka autostrada jest niezbędna.

W.P.: Życzę realizacji wspaniałego planu oraz spełnienia marzenia i dziękuje za rozmowę.

W.K.: Dziękuję.