Dobra wiadomość dla Białegostoku: na Krywlanach może być budowane duże lotnisko. Urząd marszałkowski właśnie dostał raport o oddziaływaniu na środowisko, z którego wynika, że hałas związany ze startem i lądowaniem samolotów nie jest żadną przeszkodą.
Poprzedni zarząd województwa zamierzał budować na Krywlanach niewielkie lotnisko o pasie startowym 1420 metrów, a po latach większe - najprawdopodobniej w Topolanach. Sytuacja zmieniła się radykalnie na początku czerwca. Świeżo obrany marszałek województwa Dariusz Piontkowski dowiedział się od przedstawicieli Komisji Europejskiej, że dostanie pieniądze tylko na jedno lotnisko regionalne w województwie. Doszedł do wniosku, że najlepszą lokalizacją będą Krywlany, gdzie nie trzeba budować od zera, jak w Topolanach oddalonych od miasta. Przekonał radnych sejmiku, że budowa niewielkiego lotniska, z którego korzystałyby tylko małe samoloty, jest bezsensownym wywalaniem pieniędzy.
Trzeba więc było upewnić się, czy na Krywlanach zmieści lotnisko z pasem długości 2200 metrów, a ponadto, czy hałas silników samolotowych nie przekroczy dopuszczalnych norm. Urząd marszałkowski zamówił więc ekspertyzy w warszawskiej firmie CAD.
Budowa jest możliwa
Według ogłoszonego wczoraj raportu pas może być wydłużony w stronę zachodnią tak, że przetnie istniejąca drogę do Olmont. Ma się kończyć przed ulicą Mickiewicza, więc nie trzeba będzie budować pod nią tunelu, a tylko - być może - przyjdzie ją obniżyć na niewielkim odcinku. Terminale portu lotniczego mają być mniej więcej tam, gdzie teraz jest aeroklub. Dojazd od strony Ciołkowskiego będzie łatwy, więc odpada konieczność budowy dróg.
Ponadto z ekspertyzy, przygotowanej przez dr. inż. Andrzeja Chylę dla samolotów typu boeing 737, czyli wykorzystywanych przez tanie linie, wynika, że tylko w najbliższym sąsiedztwie płyty lotniska hałas będzie sięgał 60 decybeli. W żadnym miejscu nie dotyka zabudowań. Strefa mniejszego hałasu - 55 decybeli - sięgnie na niewielkim odcinku ul. Kawaleryjskiej, a od wschodu obejmie fragment Dojlid Górnych wzdłuż ulic Zdrojowej i Krótkiej po Białostocką. Według przepisów nie mogą tam znajdować się szpitale, szkoły, żłobki, domy opieki. Szczęśliwie i szpital zakaźny na Dojlidach, i sądy, i przedszkole na terenie jednostki wojskowej przy Kawaleryjskiej znajdują się poza tą strefą. Marszałek Piontkowski przyznaje, że może być natomiast kłopot z właścicielami 60 budynków w Dojlidach Górnych, choć prawo dopuszcza hałas 55 decybeli na terenie zabudowanym. Przedstawiciele mieszkańców protestowali już podczas lipcowej sesji sejmiku, znajdując opiekę u niektórych radnych.
„Ludzie oprotestowują kawałek chodnika czy drogę, a cóż dopiero lotnisko” - mówi ze spokojem Piontkowski.
Kilkanaście progów do sforsowania
Lotnisko na Krywlach ma kosztować około 160 milionów złotych. Taka suma została zapisana w Regionalnym Programie Operacyjnym, którego ostateczny kształt jest właśnie negocjowany w Brukseli.
Brak raportu wiązał do tej pory ręce władzom województwa i miasta. Obecnie urząd marszałkowski może przystąpić do kolejnych procedur, których jest kilkanaście. Trzeba m.in. uzyskać zgodę Urzędu Lotnictwa Cywilnego i dowództwa wojsk lotniczych, a nawet Polskiej Agencji Żeglugi. Urząd miejski, który jest właścicielem terenu, musi opracować jak najszybciej nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Gdy radni go uchwalą, będzie można zlecić studium wykonalności i biznesplan. Trzeba też dogadać się z aeroklubem, gdzie przenieść lotnisko sportowe, a z policją, strażą pożarną, lotniczym pogotowiem ratunkowym i pogranicznikami, na jakich zasadach będą mogli korzystać z Krywlan. Trudne mogą być rozmowy z Lasami Państwowymi i ministrem środowiska, bo przesunięcie pasa startowego na zachód oznacza konieczność wycięcia lasu. Na razie nie wiadomo, ilu hektarów. Dopiero po dogadaniu się ze wszystkimi stronami powstanie projekt i dokumentacja, po czym można będzie starać się o pozwolenie na budowę i ogłaszać przetarg dla wykonawców.
„Zanim pierwszy szpadel zostanie wbity w ziemię, musi minąć od trzech do pięciu lat” - przewiduje Piontkowski. A jeszcze dwa miesiące temu zapowiadał, że duże lotnisko na Krywlanach można wybudować w ciągu dwóch lat.
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski twierdzi, że z planami zagospodarowania miasto upora się jak najszybciej.
Lotnisko jest niezbędne, a na Krywlanach powstanie szybciej niż gdzie indziej, bo nie trzeba wykupywać gruntów i niczego burzyć. Trudno przewidzieć, ile potrwają uzgodnienia z kontrahentami i czy będą protesty przeciwko budowie, więc trudno powiedzieć, kiedy wyląduje pierwszy samolot.
Tymczasem komisja infrastruktury, której przewodniczy radny PO Zbigniew Nikitorowicz, ma dzisiaj rozstrzygnąć, czy magistrat powinien zlecić następną ekspertyzę w sprawie hałasu.