Aktualności

Parkitka i Tysiąclecie pracują normalnie

26.07.2007 • źródło: Gazeta Częstochowska

Parkitka i Tysiąclecie pracują normalnie

Wielotygodniowe strajki w częstochowskich szpitalach zakończyły się: na Parkitce - 27 lipca nad ranem; na Tysiącleciu - tego samego dnia wieczorem.

Sytuacja strajkowa nasiliła się i zaczęła się wymykać spod wszelkiej kontroli w drugiej połowie lipca: z jednej strony - głodówka lekarzy, z drugiej - pogłoski o likwidacji szpitali i podpuszczające interwencje ze strony przywódców ogólnopolskich strajków lekarskich.

W tym położeniu swą mediację zaofiarował poseł PiS, Szymon Giżyński. Jego strategia polegała przede wszystkim na przedstawieniu strajkującym lekarzom skutków kilkunastomiesięcznej pracy jaka została wykonana na rzecz Szpitala Najświętszej Maryi Panny w Częstochowie, na Parkitce.

Poseł Giżyński wielokrotnie przedstawiał wiceministrowi Zdrowia, Bolesławowi Piesze tragiczną sytuację finansową szpitala; narastającą latami, wynikającą z wcześniejszych błędów zarządzania i jaskrawie zaniżonego kontraktu na usługi medyczne. Giżyński interweniował również w sprawie szpitala na Parkitce u wicepremiera Przemysława Gosiewskiego i minister Małgorzaty Sadurskiej. W świadomości warszawskich decydentów powoli krystalizował się pogląd, iż częstochowskiemu szpitalowi należy interwencyjnie pomóc, bo bez tego przestanie funkcjonować i to w sytuacji, gdy nie ma dla niego żadnej alternatywy w świadczeniu specjalistycznych usług medycznych na tak znacznym obszarze kraju.

Obok interwencji na poziomie Rządu, identyczne działania podjął poseł Giżyński również w Sejmiku Wojewódzkim, w Katowicach. Tutaj głównym rozmówcą posła Giżyńskiego, od kilku miesięcy, był wicemarszałek Grzegorz Szpyrka, który przyrzekł pomoc Szpitalowi Najświętszej Marii Panny w postaci siedmiomilionowej pożyczki na dokończenie koniecznej restrukturyzacji szpitala oraz dziewięciu milionów na zakup niezbędnego sprzętu diagnostycznego, między innymi tomografu i angiografu. W ostatnich tygodniach, w wizytach w Warszawie i Katowicach posłowi Giżyńskiemu towarzyszył dr Zbigniew Strzelczak, nowo mianowany dyrektor szpitala na Parkitce. Zgodnie z podjętymi ustaleniami dyrektor Strzelczak słał do ministra Piechy i marszałka Szpyrki pisemne analizy, opracowania i petycje.

Równolegle eskalowała w Szpitalu Najświętszej Marii Panny sytuacja strajkowa, bezpośrednio zagrażająca jego, już nie tylko, bieżącemu funkcjonowaniu, ale wprost - istnieniu. Przełom nastąpił 26. lipca. O dziewiątej rano z przedstawicielami strajkujących lekarzy i dyrektorem Zbigniewem Strzelczakiem spotkali się poseł Szymon Giżyński i marszałek Grzegorz Szpyrka. Rozmowy trwały bite trzy godziny. Poseł Giżyński przedstawił szczegóły swoich starań o pomoc, w Rządzie i w Ministerstwie Zdrowia, dla częstochowskiego szpitala Najświętszej Marii Panny. Zapowiedział, iż Rząd z pomocą przyjdzie i podejmie stosowne decyzje. Marszałek Szpyrka nie pozostał dłużny. Ujawnił szczegóły pomocy Sejmiku dla szpitala na Parkitce: siedem milionów pożyczki i dziewięć milionów na specjalistyczny sprzęt. Rozmowy przerwano po dwunastej w południe, ponieważ Giżyński i Szpyrka musieli pilnie jechać do Katowic, gdzie rozpoczynała się Sesja Sejmiku Wojewódzkiego, z kluczowym punktem w programie, dotyczącym sytuacji strajkowej w szpitalach województwa śląskiego.

Podczas sejmikowej debaty w Katowicach marszałek Szpyrka powtórzył to, co obiecał strajkującym lekarzom w Częstochowie, tym razem już w mocnej wersji stanowiska Zarządu Województwa.

Obrady Sejmiku Śląskiego były pilnie śledzone w Warszawie, w Kancelarii Premiera i w Ministerstwie Zdrowia. Poseł Szymon Giżyński cały czas „wisiał na słuchawce” telefonu ministra Bolesława Piechy. Informował ministra na bieżąco o sytuacji w Częstochowie, także o tym, że o 21:00 rozpoczyna się kolejna runda rozmów ze strajkującymi lekarzami, na którą poseł został zaproszony w charakterze mediatora. Intencją posła Giżyńskiego było zakomunikowanie strajkującym lekarzom decyzji rządu przychodzących szpitalowi Najświętszej Marii Panny z pomocą; podjętych jednakowoż znacznie wcześniej, całkowicie niezależnych i żadną miarą nie wymuszonych sytuacją strajkową.

Tak się stało. O godzinie wpół do dziewiątej minister Bolesław Piecha zatelefonował do posła Szymona Giżyńskiego i poinformował go o decyzjach rządu. Szpital Najświętszej Marii Panny w Częstochowie będzie mógł skutecznie renegocjować warunki jeszcze tegorocznego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Kontrakt na rok 2008 będzie zawarty na poziomie realnym, dostosowanym do potrzeb i możliwości szpitala. Jednocześnie, i to niezależnie od procedur kontraktowych, będzie przebiegał proces oddłużania szpitala. Minister Piecha upoważnił posła Giżyńskiego, by ten przedstawił dyrekcji szpitala i strajkującym lekarzom decyzje rządu. Pod dwoma jednakże warunkami: strajk musi zostać zakończony i mowy nie ma o jakichkolwiek zakusach na prywatyzację szpitala na Parkitce.

Po dziewiątej wieczorem, 26 lipca, rozpoczęły się rozmowy posła Szymona Giżyńskiego, dyrektora Śląskiego Centrum Zdrowia Publicznego Ryszarda Majera, i dyrektora szpitala, Zbigniewa Strzelczaka z Komitetem Strajkowym lekarzy. Poseł Szymon Giżyński przedstawił skutki, bardzo pozytywne dla szpitala Najświętszej Marii Panny, decyzji Ministerstwa Zdrowia i Sejmiku Wojewódzkiego.

Wszyscy zdawali sobie sprawę z wagi przedłożonych przez posła Giżyńskiego argumentów, że nikt do tej pory nie przyszedł z pomocą Szpitalowi Najświętszej Marii Panny - z tak rzeczywistą i znaczącą jak właśnie teraz, że nie wolno tej szansy zmarnować. Powaga sytuacji sprzyjała negocjacjom, ale nie były one łatwe, ani krótkie. Komitet Strajkowy kilkakrotnie prosił o przerwy celem konsultacji ze swoim zapleczem. Pojawiły się też niespodziewanie postulaty maksymalizujące żądania lekarzy. Poseł Giżyński, dyrektorzy: Strzelczak i Majer przekonywali, że należy poprzestać na tym co możliwe i gwarantowane, że czas się kończy bo sytuacja szpitala jest dramatycznie zła, a szanse wyjścia z zapaści - paradoksalnie - olbrzymie. Ta pozytywna świadomość odpowiedzialności i powściągliwości - ostatecznie zwyciężyła. Duża w tym zasługa tych spośród przywódców strajku, którzy wykazali w tych przełomowych chwilach zarówno stanowczość jak i realizm: przewodniczącej Komitetu Strajkowego, dr Grażyny Cebuli - Kubat, dr Elżbiety Foremnej i dr Arkadiusza Ortenburgera. O godzinie trzeciej nad ranem, 27 lipca, porozumienie między Komitetem Strajkowym i dyrektorem Zbigniewem Strzelczakiem zostało podpisane. Na jego mocy lekarze Szpitala Najświętszej Marii Panny dostaną od stycznia 2008 roku podwyżki do podstawy wynagrodzenia - anestezjolodzy: 370 zł, pozostali lekarze - 300 zł. Poza tym wszyscy lekarze: w przyszłym roku, w pierwszym i drugim kwartale - dwa jednorazowe dodatki po 500 zł. Porozumienie podpisano, strajk zakończono. Uczestnicy negocjacji odchodzili od stołu rokowań dalecy od poczucia triumfu, ale na pewno w świadomości, iż stało się coś bardzo ważnego i dobrego.

W chwili, gdy podpisywano porozumienie na Parkitce, w szpitalu na Tysiącleciu strajk jeszcze trwał. Ale dobry przykład jest zaraźliwy. Poza tym podpisanie porozumienia w Szpitalu Najświętszej Marii Panny dawało obiektywny, mocny asumpt do tego samego w szpitalu im. Orłowskiego. I tak się stało, jeszcze tego samego dnia, w godzinach wieczornych.