Nowa Minister Pracy i Polityki Społecznej Joanna Kluzik-Rostkowska jest gorącą zwolenniczką wiejskich mikroprzedszkoli. Jeśli przejdzie forsowany przez nią projekt polityki prorodzinnej, samorządy muszą się przygotować na zmiany w prowadzonych przez siebie placówkach.
Nowa minister chce jak najszybciej skierować pod obrady Sejmu projekt ustawy rodzinnej przygotowany na bazie przedstawionego jeszcze w marcu programu polityki rodzinnej. Projekt przewiduje m.in. przedłużenie urlopów macierzyńskich, wprowadzenie ulg podatkowych dla rodzin. W przygotowaniu jest także inna ustawa uzupełniająca ustawę rodzinną, która porządkuje kwestie opieki nad małymi dziećmi.
„Alternatywne formy opieki, takie jak mikroprzedszkola, mogłyby poprawić szanse edukacyjne dzieci z terenów wiejskich, które za 15–20 lat będą tworzyć podstawę społeczeństwa” - uważa Joanna Kluzik-Rostkowska.
W wywiadzie udzielonym dla Serwisu Samorządowego PAP mówiła: „Rozumiem, że gminy wiejskie nie mają środków na tworzenie i utrzymanie przedszkoli, do których uczęszcza tylko pięcioro dzieci. Można jednak sięgnąć po rozwiązania alternatywne. Przykładowo, Portugalia ma kilkanaście różnych form opieki nad małymi dziećmi. Jednym z rozwiązań są mikroprzedszkola” - przekonywała. Dodała, że środki na tworzenie i prowadzenie takich mikroprzedszkoli można pozyskać z Unii Europejskiej. Aby projekty się powiodły gminy powinny ściśle współpracować z organizacjami pozarządowymi.
Rządowy program polityki prorodzinnej zakłada również prawny obowiązek funkcjonowania przedszkoli w godzinach 6–18 przez 12 miesięcy w roku. Samorządy będą musiały ujednolicić zasady finansowania przedszkoli niepublicznych.
Naprawy wymaga także system rodzicielstwa zastępczego. Zdaniem minister Kluzik-Rostkowskiej „w wielu biedniejszych powiatach domy dziecka to bardzo dobry pracodawca, więc starostowie nie chcą ich likwidować”. W wywiadzie udzielonym kilka miesięcy temu „Dziennikowi” powiedziała, że chce rozwiać obawy samorządów, że zostaną same, bez domów dziecka, za to z problemem. „Opieka rodzinna będzie tańsza, a to, co zaoszczędzą, mogą przeznaczyć na obsługę domów rodzinnych, więc opiekunowie w domach dziecka nie straciliby pracy” – dodała.