PiS obroni marszałka przed Platformą

Szef Platformy Obywatelskiej na Śląsku poprosił wczoraj PiS o pomoc w odwołaniu namaszczonego przez siebie marszałka Janusza Moszyńskiego. PiS odmówił.

Głównym punktem dzisiejszej sesji sejmiku ma być próba odwołania marszałka. Inicjatorem tej akcji jest jego macierzysta partia - Platforma Obywatelska. Moszyński naraził się dwa miesiące temu, gdy okazało się, że do rady nadzorczej podległego Urzędowi Marszałkowskiemu Funduszu Górnośląskiego został wybrany działacz PiS-u. Kłopot Tomasza Tomczykiewicza, szefa PO wwojewództwie śląskim, polega na tym, że Moszyńskiego nie da się odwołać bez głosów przynajmniej kilku radnych PiS-u. Aby ich do tego namówić, Platforma proponowała PiS-owi nawet koalicję, dwa miejsca wpięcioosobowym zarządzie województwa i stanowisko przewodniczącego sejmiku. Wczoraj, według naszych informacji, PO była już tak zdeterminowana, że oferowała PiS-owi stanowisko marszałka! Działacze PiS-u poinformowali jednak, że nie poprą wniosku o odwołanie Moszyńskiego.

Jacek Świetlicki, szef klubu radnych tego ugrupowania w sejmiku, mówił nam, czego spodziewa się w zamian: „Pozostawienie Moszyńskiego na stanowisku wzmocni władzę PiS-uwregionie, ponieważ jego los będzie zależał od nas. Zdajemy sobie sprawę, że weźmiemy odpowiedzialność za województwo. To, co się będzie działo, pójdzie na nasze konto. Moszyński będzie musiał realizować w części nasz program.” Jego zdaniem za brak porozumienia PO-PiS odpowiedzialni są działacze Platformy. „Chcieliśmy gwarancji, że nie porozumieją się z Lewicą i Demokratami, a takich gwarancji nie było” - wyjaśnił. Działaczy PiS-u prawdopodobnie zaniepokoiło niedawne spotkanie Tomczykiewicza ze Zbyszkiem Zaborowskim, szefem SLD na Śląsku. Nie pomogły zapewnienia, że nie było mowy o ewentualnej koalicji PO z lewicą.

Marszałek Moszyński: „O tym, co będzie dalej, wolałbym mówić po głosowaniu wniosku o moje odwołanie. Jeśli w sejmiku utworzy się większość z udziałem PiS-u, to program tego ugrupowania będzie musiał być brany pod uwagę.”