Prezydentura Hanny Gronkiewicz-Waltz w stolicy to przede wszystkim wzrost fiskalizmu. Poszły w górę opłaty za dostarczanie wody i odbiór ścieków, przejazdy komunikacją miejską, parkowanie, użytkowanie wieczyste i czynsze komunalne. Pani prezydent poszukuje pieniędzy w kieszeniach Warszawiaków zamiast starać się pozyskiwać dochody w inny sposób.
W ciągu tych 3 lat w Warszawie nie powstało nic, co można by określić mianem elementu rozwijającego nasze miasto.
Szczególnie trudna sytuacja jest w sferze społecznej, ochrony zdrowia. Pani prezydent zapowiadała w swoim programie wyborczym budowę Szpitala Południowego. On nie powstaje. Pojawiły się poważne perturbacje w związku z rozbudową Szpitala Praskiego. Przez nieodpowiedzialną postawę władz miasta placówce groziły olbrzymie kłopoty finansowe.
W dzielnicach, w których zamieszkują ludzie młodzi, w dopiero powstających osiedlach np. w Ursusie czy na Białołęce wciąż nierozwiązany pozostaje problem budowy przedszkoli i szkół.
Mamy też do czynienia z olbrzymim zamieszaniem w kwestii organizacji ruchu w Warszawie. Buspas jako idea jest oczywiście dobrym pomysłem, ale fatalnie został wprowadzony w życie na Trasie Łazienkowskiej. Tam jego wytyczenie doprowadziło do spotęgowania korków, a nie rozładowania ich.
W czasie tej prezydentury nie można wskazać na żaden przełom, nie ma żadnego sztandarowego pomysłu czy inwestycji. Jest to marazm bez wizji rozwoju Warszawy. Nierozwiązane pozostają takie problemy społeczne jak kwestie służby zdrowia oraz edukacji, a więc budowy nowych szkół i przedszkoli. Natomiast metodą, którą posługuje się pani Hanna Gronkiewicz-Waltz na pozyskanie dodatkowych funduszy do budżetu, jest poszukiwanie tych środków w kieszeniach podatników, a więc wzrost podatków lokalnych. To bez wątpienia złe rozwiązanie.
Mariusz Błaszczak
Szef warszawskiego PiS