Eurodeputowana Hanna Foltyn-Kubicka musi konkurować w wyborach z gwiazdami swojej partii - parlamentarzystami Jolantą Szczypińską i Tadeuszem Cymańskim.
W odpowiedzi na silne listy wyborcze Platformy Obywatelskiej Prawo i Sprawiedliwość postanowiło wystawić w walce o Parlament Europejski część swoich najbardziej znanych działaczy. Kandydować ma troje z czwórki pomorskich posłów PiS. Już wcześniej było wiadomo o starcie Jacka Kurskiego z okręgu obejmującego Warmię, Mazury i Podlasie. W piątek władze regionalne partii zdecydowały, że na liście pomorskiej znajdą się Jolanta Szczypińska i Tadeusz Cymański.
W wyborach 7 czerwca w naszym regionie do zdobycia będą dwa, góra trzy mandaty. Jak wynika z sondaży, PiS może liczyć co najwyżej na jeden. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że posłowie nie chcieli startować z odległych miejsc, które dają nikłe szanse na wygraną. - Przeciwnie, chętnych było aż nadto - dementował Jarosław Kaczyński, prezes PiS.
Zgodnie z zapowiedziami, liderem listy na Pomorzu zostanie eurodeputowana Hanna Foltyn-Kubicka. „Chciałabym dalej pracować w komisji spraw zagranicznych, aby tworzyć wspólną politykę Unii w tej dziedzinie. Zamierzam też walczyć z budową gazociągu północnego” - mówi Foltyn-Kubicka. „Nie podobają mi się unijne absurdy, jak choćby obchodzenie Dnia Lodów Kręconych Ręcznie; ja zabiegam o poważniejsze sprawy, choćby o ustanowienie święta upamiętniającego śmierć naszego bohatera” - rotmistrza Witolda Pileckiego.
Drugie miejsce na liście PiS ma zająć radna sejmiku Anna Gwiazda, a trzecie były wicemarszałek województwa Mirosław Górski. Jolanta Szczypińska i Tadeusz Cymański wystartują z kolejnych pozycji.
„Otrzymałem taką rekomendację, ostateczna decyzja zapadnie w tym tygodniu” - przyznaje Cymański. „My, posłowie, mamy nie tyle wygrywać te wybory, co wspierać lidera. Włączymy się w kampanię wyborczą, aby w starciu z silną na Pomorzu Platformą wywalczyć jak najlepszy wynik”.
„Zgadza się, że zabiegamy o jak najlepszy wynik całego ugrupowania” - mówi jeden z działaczy PiS z Pomorza. „Ale efektem ubocznym wystawienia posłów może być zwycięstwo jednego z nich” - przed liderem listy.
„Nie jest naszym celem współzawodniczenie między sobą, chcemy reelekcji pani Foltyn-Kubickiej” - podkreśla Tadeusz Cymański.
Foltyn-Kubicka jest dobrej myśli. „Wszyscy nasi kandydaci będą grać zespołowo” - mówi. Ale przyznaje, że jej sytuacja jest gorsza niż popularnych polityków krajowych: „O mnie się nie wspomina w mediach, a swego czasu zajmowałam szóste miejsce wśród deputowanych pod względem liczby złożonych projektów rezolucji”.