Aktualności

Wielki skok, którego nie było

15.12.2008 • źródło: Twoje PiSmo

Półmetek rządów Pani Prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz

Obejmując dwa lata temu ster miejskich rządów, Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) zapowiadała szerokie zmiany i ożywienie. Warszawa pod jej władzą miała przeżyć swoisty „wielki skok” cywilizacyjny, wyrywając się z kajdan zacofania oraz stagnacji (w które miało zapędzić Stolicę winne całemu złu - Prawo i Sprawiedliwość z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele), zamieniając się w nowoczesną, prężnie rozwijającą się, przyjazną wszystkim europejską metropolię. Wizja zaiste wspaniała i ambitna zaskarbiła sobie zaufanie większości warszawiaków i poparcie niemal wszystkich mediów. Realizacja warszawskiego „wielkiego skoku”, podobnie jak pierwowzór, przewidziana została na cztery lata. W ramach jednej tylko kadencji obiecano zrealizować niezliczoną liczbę inwestycji i reform. Doświadczeni już dwoma latami rządów Pani Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie, spróbujmy zatem dokonać ewaluacji tego okresu. Perspektywą oceny będzie przede wszystkim dzielnica Śródmieście i te z obietnic wyborczych, które Śródmieścia bezpośrednio dotyczyły.

Infrastruktura i komunikacja

Komunikacja - to temat drażliwy niemal dla każdej ekipy rządzącej. Potrzeby inwestycyjne w dziedzinie infrastruktury, czyli budowa i remont dróg, mosty, metro oraz rozwój komunikacji miejskiej, są nieograniczone i zawsze aktualne. Z tego powodu, prawdopodobnie, tak łatwo przychodzi politykom składać obietnice. Hanna Gronkiewicz-Waltz przekroczyła w tym aspekcie wszelkie miary. Obiecała zrealizować budowę Mostu Północnego, Mostu Krasińskiego, obwodnicy Śródmieścia, drugiej nitki metra, a także remont wielu dróg oraz wymianę zasadniczej części taboru tramwajowego. Realizacja tych inwestycji, skądinąd bardzo potrzebnych i od wielu lat oczekiwanych, to koszt wielu miliardów złotych. Pani Prezydent, jako doświadczona finansistka, planowała pozyskać je m.in. z grantów unijnych, emisji euroobligacji oraz w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Tymczasem żadna ze sztandarowych inwestycji nie doczekała się do dziś realizacji. Wszystkie są w fazie projektowej, bądź na etapie rozpisywania przetargu. Za opóźnienia odpowiada bezpośrednio Pani Prezydent. Najpierw w styczniu 2007 roku unieważniła przetarg na budowę Mostu Północnego z powodu znacznie zawyżonych ofert. Kolejny przetarg do dziś pozostaje nierozstrzygnięty, a wiadomo już, że inwestycja na pewno nie powstanie przed końcem 2010 roku, jak wcześniej planowano. Nie ma ponadto pewności, że ostateczne oferty będą cenowo niższe od tych z 2007 roku.

Budowa drugiej nitki metra opóźni się o kilka lat. Obietnica zrealizowania tego odcinka warszawskiej kolejki podziemnej na EURO 2012 była jedną ze sztandarowych. Niczym trasa WZ na 22 lipca, nowa linia miała być wykonana w iście stachanowskim tempie. Możliwy interes wypatrzyli potencjalni wykonawcy, rażąco zawyżając ceny do, bez mała, 6 miliardów złotych (!). Chcąc znaleźć brakujące miliardy, obcięto szereg koniecznych inwestycji, szczególnie drogowych. Niewielkim pocieszeniem jest, że ostatecznie Pani Prezydent wycofała się z tego przetargu, unikając zarzutu ogromnej niegospodarności. Cała inwestycja ruszy jednak z dużym opóźnieniem, a w 2009 roku będą trwały jedynie prace projektowe.

Brak profesjonalizmu ekipy rządzącej miasta i marazm inwestycyjny powodują całkowite zakorkowanie centrum miasta. Rozwiązania problemu korków ratusz szuka zatem gdzie indziej. Lekarstwem ma być funkcjonalna komunikacja miejska. Głównym pomysłem są buspasy. Póki co powstają one głównie w okresie remontów ulic. Tym nie mniej, ratusz przewiduje wyznaczyć wkrótce nowy buspas w Alejach Jerozolimskich, co już teraz wywołuje ogromny opór kierowców.

Kierowcy do dziś nie mogą doczekać się obiecanych parkingów podziemnych w centrum. Parkingi pod ul. Emilii Plater, pl. Teatralnym, pl. Powstańców Warszawy i pl. Trzech Krzyży wciąż pozostają w sferze marzeń i planów.

Z nadzieją przyjąć natomiast należy pierwsze porozumienia w sprawie wspólnego biletu na komunikację miejską oraz Kolej Mazowiecką i WKD. Jest to właściwie jedyny jako tako realizowany element programu wyborczego PO. Niestety, wspólny bilet nie odkorkuje Śródmieścia.

Rozbudowa sieci śródmiejskich ścieżek rowerowych

Rower to zdrowie nie tylko dla człowieka ale i środowiska. Rower to także idealny środek transportu w zakorkowanym centrum wielkiej aglomeracji miejskiej. Dlatego sieć ścieżek rowerowych miała się systematycznie rozwijać. Niestety obecnie w Śródmieściu mamy niespełna 20 kilometrów ścieżek. Chcielibyśmy więcej, niezależnie od tego, czy rowerem jeździmy na co dzień, czy tylko od czasu do czasu. Do tego sieć istniejących ścieżek jest mało zintegrowana, a w wielu miejscach źle poprowadzona. Jak słusznie zauważa ZTP, budowy nowych ścieżek czy wyznaczenia pasów dla rowerów w Śródmieściu nie sposób realizować w oderwaniu od polityki transportowej, drogowej i parkingowej miasta. Wprowadzenie pasów rowerowych zawsze jednak wiązać się będzie z ograniczeniem i tak niewystarczającej liczby miejsc postojowych. Wybór: uliczne parkingi czy ścieżki należy do urzędników i na razie jest tak, że te pierwsze wygrywają. ZTP ma wytłumaczenie: w przypadku zlikwidowania na ulicach miejsc postojowych kierowcy (głównie okoliczni mieszkańcy i pracownicy pobliskich biurowców) powinni otrzymać zastępcze miejsca na parkingach wielopoziomowych wybudowanych w tym samym rejonie. Kwestia powstawania parkingów w Śródmieściu była już wcześniej omawiana - nie przewiduje się ich budowy. Wydaje się więc, że ratusz już zdecydował. Nie da nic mieszkańcom ani rowerzystom. Takie rozwiązanie pewnie niektórzy uważają za sprawiedliwe.

W osłupienie wprawia fakt, że władze Śródmieścia z dumą informują o kolejnych miejscach parkingowych dla rowerów, choć nie buduje się ścieżek rowerowych. Wydaje się, że liczba przypiętych rowerów do stojaków nie świadczy o częstym wykorzystywaniu tych stojaków, ale czemu tu się dziwić.

Transport przyjazny dla środowiska

Próżno dzwonić do ZTM, Miejskiego Biura Drogownictwa Komunikacji, by dowiedzieć się, czy i kiedy na warszawskich ulicach zobaczymy zapowiadane w kampanii wyborczej PO trolejbusy czy nowoczesne autobusy z ekologicznym napędem. Temat, nad którym nie ma co rozpisywać się, bo go po prostu nie ma…


Planowanie przestrzenne

Ekipa Platformy Obywatelskiej, przystępując do rządów, zaczęła od epokowych zmian. W dziedzinie planowania i zagospodarowania przestrzennego postanowiono… uchylić to, co uchwalili poprzednicy. Przede wszystkim zdecydowano na nowo zagospodarować otoczenie Pałacu Kultury i Nauki. Zanim to uczyniono, „dar Stalina” wpisano do rejestru zabytków, de facto czyniąc ją nienaruszalną. Następnie rozpisano nic nie wnoszący konkurs na zagospodarowanie całego kwartału. Od rozstrzygnięcia konkursu minie wkrótce rok, a ratusz wciąż nie ma szczegółowej wizji centrum miasta. Jedynym, iście wizyjnym pomysłem Pani Prezydent jest uczynienie ze Śródmieścia drugiego Manhattanu, wypełnionego sięgającymi nieba wieżowcami. Stąd forsowana początkowo przez ratusz wizja podniebnego korso, a także bardziej aktualny pomysł szpaleru drapaczy chmur po obu stronach ul. Emilii Plater. Dając upust swojej megalomanii Pani Prezydent jest gotowa zabudować znaczną część Parku Świętokrzyskiego - jedynej tego typu enklawy zieleni w centrum. Jednocześnie ratusz zablokował procedurę uchwalania nowych planów miejscowych.

Do dziś nie zrealizowano dwóch inicjatyw uchwałodawczych Rady Dzielnicy Śródmieście z maja tego roku, w których Rada zainicjowała proces przygotowania planów miejscowych dla obszarów: wschodniej strony ul. Marszałkowskiej (Marszałkowska - Świętokrzyska - Nowy Świat - Al. Jerozolimskie) oraz Osiedla za Żelazną Bramą. Lekceważąca Radę Dzielnicy opieszałość ratusza zachęca inwestorów do budowania wysoko. Zgłoszone wnioski o wydanie warunków zabudowy dla działki Społem (sklep Sezam), byłego kina Relax oraz pawilonu przy ul. Przeskok dotyczą wysokich, ponad stumetrowych inwestycji. Zwłoka w uchwalaniu planów i niebosiężne wizje Pani Prezydent stają się powoli samospełniającym się proroctwem.

Brak zdecydowania ratusza spowoduje, że już nie tylko zachodnia część Śródmieścia, lecz także centralna i północna część dzielnicy, z niską, historyczną zabudową, znajdzie się w cieniu molochów. Nieprzemyślana i niespójna polityka przestrzenna miasta powoduje, że w centrum miasta rządzi nieznośne status quo. Wciąż nie wiadomo, kiedy zniknie hala Kupieckich Domów Towarowych i kiedy (oraz czy w ogóle) powstanie Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Miasto pozostaje w nieustannym sporze z kupcami, wodząc ich za nos. Niepewna jest sprawa hali Marcpolu. Z jednej strony umowa dzierżawy terenu zajętego przez Marcpol wygasa na początku 2009 roku, z drugiej strony ratusz nie ma żadnego pomysłu na zagospodarowanie tego obszaru. Obawiam się, że w ostatniej chwili władze miasta przedłużą umowę ze spółką.

Jednym ze sztandarowych postulatów wyborczych PO było zagospodarowanie terenu Powiśla i nabrzeża Wisły dla celów rekreacyjnych, obiecywano nowe obiekty sportowe i uporządkowane tereny zielone nad Wisłą. W ciągu dwóch lat nic nie zrobiono w tym zakresie poza opracowaniem ogólnego szkicu-mapki dla terenów nadwiślańskich. Teren ten potrzebuje fachowego i wizjonerskiego planu zagospodarowania przestrzennego, a nie kolejnych dyskusji, konsultacji, uzgodnień. Pod rządami PO Warszawa pozostaje odwrócona plecami do Wisły.

Śródmieście - centrum biznesowo-administracyjne Warszawy

Z rozwojem infrastruktury, planowaniem przestrzennym oraz stabilnością polityki lokalnej ściśle powiązane są możliwości umocnienie roli Śródmieścia jako centrum biznesowo-administracyjnego. Nic dla biznesu nie jest tak ważne, jak stabilne prawo i przewidywalna polityka władz. tymczasem, w odniesieniu do przedsiębiorców polityka ratusza jest wręcz złowroga. Nieustannie podnoszone są czynsze za najem lokali użytkowych. Wzrastają obciążenia podatkowe i parapodatkowe w postaci podatku od nieruchomości oraz opłat za użytkowanie wieczyste. Lokowanie nowych inwestycji w Śródmieściu jest utrudnione nieprzejrzystą polityką przestrzenną. Z jednej strony Pani Prezydent na siłę próbuje (na razie nieudolnie) uchwalić nowy plan miejscowy dla obszaru, dla którego niedawno go uchwalono (okolice PKiN), a z drugiej strony blokuje uchwalanie nowych planów, pomimo inicjatyw Rady Dzielnicy Śródmieście. W obecnej kadencji nie uchwalono żadnego nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla Śródmieścia. Wygląda to bardzo blado wobec niebotycznych wizji Pani Hanny Gronkiewicz-Waltz uczynienia z centrum Warszawy drugiego Manhattanu. Wobec indolencji ratusza w dziedzinie polityki przestrzennej inwestorzy skazani są na uznaniowość decyzji o warunkach zabudowy wydawanych przez miejskich urzędników.

Rozwojowi biznesu w Warszawie przeszkadza również fatalna komunikacja. Według prestiżowego rankingu miast europejskich najbardziej przyjaznych dla biznesu, prowadzonego przez Cushman & Wakefi eld, Warszawa spadła w ciągu ostatniego roku aż o 5 pozycji, plasując się na 24 miejscu (na 34 sklasyfikowane miasta). Wyprzedzają ją m.in. Praga i Budapeszt. Główną przyczyną spadku Warszawy w rankingu był, według respondentów, zacofany stan infrastruktury komunikacyjnej oraz braki w niej.

Polityka lokalowa Miasta

Polityka ratusza i śródmiejskiego ZGN w tej dziedzinie nieuchronnie zmierza do dekapitalizacji tkanki miejskiej, szczególnie najbardziej wartościowej. Miasto jest złym właścicielem. Wpływy z czynszów, zamiast reinwestowania w remonty kamienic, rozmywają się w rozbuchanych wydatkach budżetowych i najczęściej są marnotrawione. Miasto wciąż pozostaje monopolistą na rynku lokali użytkowych, swobodnie dyktując stawki czynszów. Wielu kupców nie stać na bardzo wysokie opłaty za lokale. Uderza to szczególnie w drobnych przedsiębiorców, parających się tradycyjnym rzemiosłem (krawców, szewców, kwiaciarzy, itp.). Degradacji tkanki miejskiej zapobiec miało uwłaszczenie najemców. Jednakże zmiany w przepisach o sprzedaży lokali użytkowych, przeprowadzone w zeszłym roku, miały jedynie charakter kosmetyczny. Wciąż zablokowane jest uwłaszczenie na obszarze Traktu Królewskiego. Nowo przygotowywana uchwała nie poprawia tego stanu.

Odnośnie pustostanów nie uczyniono wiele, aby je na bieżąco inwentaryzować. Lokale mieszkalne bardzo często zajmowane są przez osoby do tego w ogóle nie uprawnione. Nieremontowane kamienice są w coraz gorszym stanie, brakuje większości mediów. Nie uczyniono nic w kierunku zracjonalizowania polityki mieszkaniowej na szczeblu miejskim. Sprzedaż lokali komunalnych, pomimo ogromnego zainteresowania najemców, wlecze się niemiłosiernie.


Polityka społeczna Miasta

 

Mieszkańcy Śródmieścia z wielkimi nadziejami i radością przyjęli deklaracje i zapowiedzi ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz o aktywnej polityce społecznej w Warszawie. W ramach wypełniania obowiązków nowa władza zapowiedziała utworzenie dwóch przychodni : endokrynologiczno-ginekologicznej i onkologicznej. Pomysł ten jeszcze w poprzedniej kadencji był forsowany przez byłą Przewodniczącą Rady Dzielnicy Śródmieście Annę Jaworską (PO). Życie przyniosło jednak zupełnie inny scenariusz i ciężko doświadczyło pacjentów naszej dzielnicy. Nie tylko nie powstały obiecywane placówki, ale zlikwidowano przychodnie specjalistyczne m. in. rehabilitacyjną na ul. Dragonów 6a. Znacznie wydłużyła się kolejka osób oczekujących do lekarzy specjalistów. Aby temu zaradzić obecne władze zaoferowały mieszkańcom Śródmieścia usługi medyczne w innych dzielnicach Warszawy. Należy zaznaczyć, że osoby starsze i w podeszłym wieku stanowią około 68% ogółu rdzennych mieszkańców naszej dzielnicy. Powyższy fakt jest dodatkową barierą i ograniczeniem dostępu do gwarantowanych usług.

Nie oszczędzono także Szpitala Śródmiejskiego. Zapowiedź przywrócenia spójności organizacyjnej w praktyce zakończyła się m.in. zwolnieniami i przeniesieniem opornego personelu niższego szczebla medycznego do szpitalnej kotłowni jako nowo utworzonego miejsca pracy. Warto podkreślić, że dobór odpowiednio wykwalifikowanej kadry oraz sprawdzenie jej umiejętności w różnych trudnych sytuacjach trwały kilka, a nawet kilkanaście lat. W wyniku skandalicznych działań powołanego tuż po wyborach nowego dyrektora w ciągu pierwszego roku zarządzania szpitalem straciliśmy bezpowrotnie wytrawny i sprawny zespół medyczny. Efektem tej nieprzemyślanej polityki są liczne wnioski pokontrolne oraz prowadzone postępowania NIK-u i prokuratury. Pomimo zmiany na stanowisku dyrektora nie przedstawiono nowego programu naprawczego, w tym planu zarządzania placówką. Obawiamy się o dalsze funkcjonowanie szpitala, gdyż wśród dzisiejszych decydentów istnieją zwolennicy jego likwidacji. Naszym zdaniem zdrowy rozsądek, a także strategiczna lokalizacja powinny znaleźć wyraz w tworzonych planach ochrony zdrowia pacjentów śródmieścia Warszawy jak też w planach Centrum Zarządzania Kryzysowego. Może to mieć poważne znaczenie dla właściwej organizacji i zabezpieczenia Euro 2012 r.

Dla pozyskania wyborczych głosów PO zobowiązało się do wdrożenia programu badań profilaktycznych takich jak spirometria i mammografia. Jednak do dziś nikt nie słyszał o takich akcjach w dzielnicy. Prawdopodobnie jedną z przyczyn uniemożliwiających realizację tego punktu programu jest to, że sprywatyzowane jeszcze w latach 90-tych przychodnie żądają zbyt wygórowanej opłaty za wdrożenie obiecanych badań. Warto przypomnieć, iż wspomniane prywatne dziś podmioty (NZOZ-y) korzystają z preferencyjnych warunków najmu lokali użytkowych należących do miasta.

W planach nadal pozostaje stworzenie filii Śródmiejskiego Ośrodka Opiekuńczego. Dziś, po dwóch latach od objęcia urzędu przez nową Prezydent, wymienia się dwie lokalizacje na ul. Ks. Skorupki lub na ul. Hożej. Tam potencjalnie może powstać wspomniana filia. Jednak nie podano nawet przybliżonej daty oddania placówki do użytku. Jak dotąd również nie udało się udostępnić Śródmiejskich Ośrodków Wypoczynkowych naszym seniorom. Czekajmy więc dalej z należytą cierpliwością, że może dane nam słowa i wyborcze obietnice przyniosą oczekiwany efekt.

Bezpieczeństwo i porządek publiczny

Bezpieczeństwo naszych dzieci jest dla każdego z nas priorytetem. Dlatego można by przypuszczać, że włączenie placówek oświatowych i terenów przyszkolnych do zintegrowanego systemu szybkiego reagowania jest sprawą oczywistą. Jednak okazuje się, że nic takiego nie nastąpiło. Trudno również mówić o tym, aby wzrosła liczba patroli Policji czy Straży Miejskiej wokół szkół. Dzieje się wręcz przeciwnie ze szkół zostały wyprowadzone posterunki Straży Miejskiej.

Podobnie jest z bezpieczeństwem na naszych ulicach. Współdziałanie Policji, organizacji pozarządowych, samorządu oraz mieszkańców w zwalczaniu chuligaństwa niemal nie istnieje. Współpraca taka pojawia się, ale jedynie jako efekt starań i aktywności społeczności lokalnych. Należy stwierdzić, że obecny Zarząd Warszawy traktuje bezpieczeństwo bardzo po macoszemu. Nie istnieją obiecywane centra koordynacji ratownictwa, w których wspólnie urzędowałyby, np. Straż Miejska, Straż Pożarna i Policja. Monitoring uliczny nie jest rozwijany, trwają przepychanki kompetencyjne, kto miałby go nadzorować: Policja czy Straż Miejska. Na wsparcie dla Policji (komisariaty, inwestycje, remonty itd.) wydawanych jest znacznie mniej pieniędzy. Planowane wydatki na ten cel w przyszłym roku będą niższe o 7.000.000 zł. W związku z tym mogą zniknąć piesze patrole Policji. Nie została zrealizowana także obietnica przekształcenia Straży Miejskiej w prewencyjną policję municypalną. Wciąż nie ma w ratuszu ośrodka (o randze wiceprezydenta) odpowiedzialnego za kwestie bezpieczeństwa w mieście.

Centrum stolicy, tysiące turystów i biznesmenów, dla każdego jest oczywiste, że istnieje tu sieć toalet publicznych. Jednak i na tym polu trudno odnotować jakiś postęp. Miasto zgoła nie interesuje się powyższą tematyką, odbyło się kilka narad czy debat w powyższej sprawie, które doprowadziły jedynie do „uzmysłowienia sobie problemu” na szczeblu poszczególnych dzielnic. W Śródmieściu powyższym problemem zajmowała się Komisja Ładu Przestrzennego, występowali z inicjatywami mieszkańcy, wskazując miejsca, w których miały być, czy powinny być ustawione toalety publiczne, jak dotąd bez większego rezultatu. Sytuację w Centrum Warszawy, na Trakcie Królewskim czy Starówce próbuje się (i to też tylko w sferze planów) ratować przez politykę „finansowej zachęty”, np. obniżek czynszów, zachęcając restauratorów do użyczenia własnych toalet turystom. Zaniedbanie w tej dziedzinie jest niewątpliwie powodem do wstydu dla Warszawy.

Podsumowanie ostatnich dwóch lat rządów Prezydent Gronkiewicz-Waltz jest proste. Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie: „Co pozostało z obietnic wyborczych PO?”

No właśnie, nic…

Anna Lutek,
Krzysztof Górski,
Paweł Popławski,
Marcin Wawrzyniak
Radni Dzielnicy Śródmieście