Włodarze kurortu już kilka razy dawali wyraz swojemu oburzeniu działaniami służb badających sprawę Centrum Sopotu. Najpierw Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, odmówił podpisania protokołu dotyczącego prowadzonej od grudnia zeszłego roku kontroli CBA.
W listopadzie zaś sopoccy radni wysłali do ministra sprawiedliwości list, w którym poprosili o „wydanie poleceń i wytycznych” w sprawie postępowania prowadzonego przez CBA i Prokuraturę Krajową, a dotyczącego sprawy Centrum Sopotu. Niezależnie od tego, po dostarczeniu przez CBA materiałów, Prokuratura Krajowa zdecydowała się wszcząć w sprawie śledztwo. To właśnie w jego ramach przesłuchiwani są radni.
Miasto wzięło ich w obronę i wydało we wtorek specjalne oświadczenie. Urzędnicy twierdzą w nim m.in., iż śledczy, zamiast zajmować się badaniem dokumentów, wzywają na przesłuchania radnych, którzy, owszem, przyjmowali konkretne uchwały, ale nie byli w żaden sposób odpowiedzialni za ich merytoryczne przygotowywanie. - To tak, jakby przesłuchiwać posłów Sejmu RP w sprawie ustaw, które poparli w głosowaniu - denerwuje się Karnowski.
Zupełnie inaczej całą sprawę widzi prokuratura. - Potwierdzam, że przesłuchiwaliśmy radnych i przesłuchiwać będziemy kolejnych - mówi Zbigniew Niemczyk, szef Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Wydziału II Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Gdańsku. - Zwróciliśmy się także z prośbą o listę radnych, nie oznacza to jednak, iż zamierzamy przesłuchać wszystkie sto osób.
Niemczyk zaznacza, iż śledztwo dotyczące Centrum Sopotu jest w fazie początkowej i prowadzone czynności mają wyjaśnić, czy w ogóle doszło do popełnienia przestępstwa. - Chcemy ustalić stan faktyczny, z jednej strony badamy oczywiście pełną dokumentację, ale chcemy, aby obraz był pełen, więc przesłuchujemy również osoby, które brały udział w dotyczącym inwestycji procesie decyzyjnym - dodaje Niemczyk.
Budowa nowego Centrum Sopotu, czyli największa inwestycja w historii miasta. CBA kontrolowało realizowaną na zasadzie partnerstwa publiczno-prywatnego inwestycję od grudnia zeszłego roku. Jesienią kontrola zakończyła się, ale śledztwo mające wyjaśnić wszystkie nieprawidłowości wszczęła Prokuratura Krajowa.
Tzw. afera sopocka, która wybuchła po tym, jak Sławomir Julke, sopocki biznesmen, oskarżył Jacka Karnowskiego o próbę wymuszenia łapówki. Śledztwo prowadzi Prokuratura Krajowa wraz z CBA. Do tej pory zarzuty postawiono jednej osobie - Danucie Z. pełniącej wcześniej funkcję miejskiego konserwatora zabytków.
Sprawa przetargu na zakup prezydenckiego auta od zaprzyjaźnionego z Karnowskim dilera samochodów. Zarzuty usłyszało dwóch urzędników - Wojciech Z., sekretarz miasta, oraz Jarosław S., kierowca prezydenta. Śledczy zarzucają im ustawienie przetargu pod określone auto.