Aktualności

Mija rok... a bomba tyka dalej

07.11.2008

Płock, 7.11.2008 r.

Marek Opioła
Al. Jachowicza 2/4
09-402 Płock

Szanowny Pan
Donald Tusk
Prezes Rady Ministrów

LIST OTWARTY
Mija rok... a bomba tyka dalej

Szanowny Panie Premierze!

Mija rok od czasu kiedy w powiecie płockim i żuromińskim na fermach drobiu wybuchła epidemia ptasiej grypy. Te niezwykle ciężkie chwile dla hodowców, mieszkańców oraz lokalnych samorządów i zaangażowanych służb są już za nami. Jednak pozostaje pytanie czy Rząd wyniósł jakiekolwiek wnioski z tych wydarzeń, by w przyszłości być lepiej przygotowanym do tak poważnych zagrożeń. Odpowiedź na szereg pytań, które niżej stawiam staje się tym pilniejsza, że w Niemczech, tuż przy polskiej granicy (w powiecie Goerlitz), w ostatnich tygodniach wirus ptasiej grypy znowu zaczął siać spustoszenie na drobiowych fermach.

Samorząd i zaufanie do państwa

Rząd często podkreśla istotność roli jaką wypełniać powinny w Polsce samorządy lokalne. Podczas epidemii ptasiej grypy to właśnie na barkach samorządowców leżała cała organizacja i koordynacja działań poszczególnych służb. Samorządy wniosły w tym czasie duży wkład finansowy, który wedle wypowiedzi Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi jak i Wojewody Mazowieckiego miał być im szybko i w całości zwrócony. Deklaracje te pozwoliły na działanie samorządom w poczuciu bezpieczeństwa finansowego. Jednak sprawa zwrotów poniesionych kosztów utknęła w szufladach biurokratów, a wojewoda nawet nie zgodził się przyjąć oczekujących na zapłatę faktur na łączną kwotę blisko 1 mln zł. I tak minął rok. 20 października 2008 r. wysłałem zapytanie do Ministra Finansów kiedy ta sytuacja ulegnie zmianie, jednak do tej pory nie uzyskałem odpowiedzi.

Z uzyskanych przeze mnie w ostatnich dniach informacji wynika, że ostatecznie faktury zostały przyjęte przez Urząd Wojewody, jednak część z nich została już odrzucona (sic!). Urzędnicy argumentują swoją odmowę przyjęcia faktury tym, że dany materiał na pewno przyda się samorządom w przyszłości. Skoro się przyda to nie ma powodu zwracać pieniędzy. Co za logika! Koniec końców Rząd pokryje wydatki samorządów nie od razu tylko po roku i nie wszystkie tylko wybrane. Zaufanie do państwa i obietnic rządzących zostało mocno nadwyrężone co może mieć tragiczne skutki, bo następnym razem samorządowcy mogą po prostu odmówić wydania złotówki ze swoich małych budżetów. Czy przez ostatni rok Rząd opracował system szybkich procedur zwrotów dla samorządów? O ile wiem - nie.

Zaufanie do państwa muszą mieć również hodowcy drobiu, nasi polscy przedsiębiorcy. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi już w styczniu obiecał rekompensaty właścicielom niezakażonych ferm, które znajdowały się w strefach zapowietrzonych, ponieważ nikt nie chciał kupować jaj czy drobiu z zakażonej wirusem okolicy a restrykcyjne rozporządzenie wojewody uniemożliwiły normalne funkcjonowanie. Jednak żaden z hodowców nie dostał na razie nawet złotówki, podczas gdy sąsiedzi, którzy mieli wirusa na fermie odszkodowania za zagazowane ptactwo już otrzymali. Tylko Zrzeszenie Hodowców i Producentów Drobiu Północnego Mazowsza złożyło pozew zbiorowy na kwotę niemal 3 mln zł! Sytuacja ta rodzi niezwykle niepokojące wypowiedzi, że lepiej mieć wirusa na fermie niż jego nie mieć. Proces prowadzony przez płocką prokuraturę przeciw weterynarz, która wydała zaświadczenie, że na fermie wirusa nie ma, mimo że był, pokazuje, że w tak groźnych sytuacjach występuje zagrożenie korupcyjne. Niesłowność państwa w kwestii odszkodowań może je znacznie zwiększyć i może niejako sprowokować proceder celowego zakażania ferm, które w swoich skutkach będzie katastrofalne dla gospodarki, nie mówiąc już o wciąż istniejącym zagrożeniu dla ludzkiego bezpieczeństwa. Warto dodać, że Rząd obiecał pozyskać środki od Komisji Europejskiej w celu wypłaty rekompensat. Od roku w tej kwestii panuje cisza. Czemu Rząd tak opieszale walczy o pieniądze dla polskich przedsiębiorców, które im się należą? Czy rząd ma koncepcję na stworzenie systemu szybkich rekompensat dla hodowców pozwalających utrzymać płynność finansową w czasie takiej klęski?

Procedury, ludzie i zasoby

Kolejna istotna kwestia to ramy prawne i proceduralne, w oparciu o które poszczególne służby reagują i działają w wypadku tak poważnych zagrożeń. Moje rozmowy z przedstawicielami weterynarii i innych służb pozwolą wysnuć wniosek, że olbrzymie braki w systemie zarządzania takimi kryzysami zostały w zeszłym roku zamortyzowane przez ich niezwykle intensywną pracę i determinację. Fakt, że w całym województwie nie było ani jednej karetki pogotowia, którą można było przeznaczyć na asystowanie strażakom, którzy w gumowych kombinezonach całe dnie przebywali w trujących gazach i wykonywali pracę na wysokościach (kurniki są obecnie pomieszczeniami wielopoziomowymi) jest szokujący. Czy Rząd zbudował zaplecze medyczne dla takich akcji przez ostatni rok? Nie. Wiem, że pracownicy Inspekcji Weterynarii, którzy brali udział w akcji posiadali wiele wartościowych wniosków co do zakresu koniecznych zmian w procedurach kryzysowych. Zmiany te jednak nie zostały jak dotąd nigdzie podjęte.

Okazało się, że rezerwy materiałowe (kombinezony, maty, worki na zagazowany drób) są niewystarczające lub w ogóle nie istnieją. Czy w ciągu ostatniego roku zwiększono te rezerwy? Z kolei luki w prawie budowlanym sprawiły, że właściwie w chwili wybuchu epidemii nikt nie wiedział ile jest kurników na poszczególnych fermach. W Polsce do dziś nikt nie kontroluje zagęszczenia kurników, co prawo tego nie reguluje. Efektywne i szybkie działanie w sytuacji kryzysowej bez posiadania podstawowych danych jest niemożliwością.

Co nam grozi

Północne Mazowsze dysponuje największym w naszej części kontynentu skupiskiem drobiu, dlatego Rząd powinien dołożyć wszelkich starań, by obowiązujące prawo i procedury w pełni zabezpieczały ten teren przed wybuchem epidemii wirusa H5N1. Jak dotąd minął rok i nie zrobiono nic, by obowiązujące mechanizmy, które w sposób wyraźny nie zdały egzaminu zmodernizować i usprawnić na tyle, by zminimalizować straty dla polskiej gospodarki oraz zapewnić pełne bezpieczeństwo mieszkańcom zakażonych terenów. Wirus grypy ptaków zagościł na dobre w Europie stąd należy się spodziewać, że zawsze może do nas zawitać. Na razie siedzimy na tykającej bombie i czekamy na cud...

Liczę na Pana zdecydowaną reakcję w tej naglącej sprawie!

Łączę wyrazy szacunku
/-/ Marek Opioła