Aktualności

Kiedy Syrenka pojedzie do Gruzji

03.09.2008 • źródło: Gazeta Wyborcza - Kielce

Kopia Syrenki Warszawskiej wykonana w podkieleckiej Dąbrowie czeka na dostarczenie do Gruzji. Kancelaria prezydenta zamówiła ją jeszcze przed wybuchem wojny na Kaukazie, miała stanąć na centralnym placu Tbilisi.

Pomysł podarowania Gruzinom Syrenki pojawił się wiosną ubiegłego roku, gdy wWarszawie gościł prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. „Uznaliśmy z panem prezydentem, że damy Gruzinom znak przyjaźni. Naród gruziński ma wielki szacunek do wolności, walki. To wszystko ma wsobie Syrenka” - mówił wiosną 2008 roku Paweł Kowal, poseł PiS-u, były wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych i jeden z pomysłodawców podarowania pomnika Gruzji. Dodał, że Saakaszwili obejrzał Syrenkę, zachwycił się nią i zaproponował na lokalizację centralny plac Tbilisi.

Pierwsza syrenka z Dąbrowy stoi na rynku Starego Miasta w Warszawie

Syrenkę zamówiono w warsztacie odlewniczym Jacka Guzery w podkieleckiej Dąbrowie. A dokładnie dwie Syrenki, które zrobiono na podstawie zdemontowanego oryginału. Pierwsza kopia w maju trafiła do Warszawy i stanęła na rynku Starego Miasta. Druga, przeznaczona dla Gruzji, była gotowa wlipcu. „Wyszła chyba lepiej niż pierwsza. Zamawiający jeszcze prosił, żebym się zastanowił nad zrobieniem tablic pamiątkowych. Ale sprawa ucichła i nad tablicami nie pracujemy. Nie dziwię się, że tak się stało. Podejrzewam, że najpierw musi się wyjaśnić sytuacja w Gruzji” - mówi Guzera.

„Syrenka ma być przekazana razem z kamienną fontanną i tablicą pamiątkową, które są jeszcze przygotowywane. Po ukończeniu prac całość zostanie podarowana Narodowi Gruzińskiemu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego” - informuje biuro prasowe Kancelarii Prezydenta RP. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi.

„Mam nadzieję, że Syrenka trafi do Tbilisi i nic już jej nie będzie groziło. Sam pomysł jest dobry, przecież to doskonały symbol Warszawy walczącej o wolność” - komentuje Przemysław Gosiewski, poseł PiS-u i były wicepremier.

Marcin Sztandera