Aktualności

Jak radni ocenią prezydenta Grobelnego?

28.04.2008 • źródło: Gazeta Wyborcza - Poznań

„Mając w budżecie dużo więcej pieniędzy niż dotychczas, nie potrafimy ich w Poznaniu skutecznie wydać” - mówi Wojciech Majchrzycki, szef komisji budżetu i finansów.

We wtorek poznańscy radni ocenią, jak prezydent i jego urzędnicy wykonali budżet w 2007 r. To był budżet pod wieloma względami rekordowy. Po raz pierwszy dochody i wydatki zaplanowano na ponad 2 mld zł. Ale też po raz pierwszy od wielu lat na inwestycje Poznań wydał jedynie 72,6 proc. tego, co planował. I o te wydatki zapewne będą się toczyć boje podczas absolutoryjnej sesji rady miasta.

Taka sesja odbywa się co roku. Kiedyś - gdy prezydenta wybierali radni - miała wielkie znaczenie, bo brak absolutorium mógł skutkować zmianą prezydenta. Dziś już tak nie jest, dzięki czemu można by się spodziewać bardziej merytorycznych debat. Pytanie przed absolutorium brzmi dziś: skąd tak niskie wykonanie wydatków na inwestycje?

„Wzrosły ceny towarów i usług budowlanych, brak jest na rynku specjalistów, wykonawcy prowadzą swoją grę, a przez to wszystko często przesuwane są przetargi” - wylicza skarbnik miasta Barbara Sajnaj.

Najlepszy przykład: planowana budowa szkoły na Strzeszynie. Miasto chciało na ten cel przekazać ok. 24 mln zł, ale firmy, które zgłosiły się do przetargu, chciały mniej więcej 40 mln zł! I budowa nie ruszyła.

„Nieraz nie wykonaliśmy niektórych zadań, bo rząd miał opóźnienie z wydawaniem przepisów wykonawczych. Nieraz też wiele czynników nie zależało od nas” - mówi Sajnaj. Było tak m.in. przy nowej siedzibie dla Teatru Muzycznego, którą miasto miało przejąć od policji, ale akurat decyzji dotyczących nieruchomości nie można się było od MSWiA doczekać.

Inne rządowe niedociągnięcia to - jak mówi skarbnik - to, że część unijnych programów na lata 2007–13 w ogóle nie ruszyła. Tymczasem Poznań zostawił na nie środki w rezerwie budżetowej. Część dotacji - np. na budowę szpitala zakaźnego - dotarła pod koniec trzeciego kwartału 2007 r., więc miasto nie zdążyło już ruszyć z przetargami, by wykorzystać te pieniądze. Na szczęście ma na to czas do połowy tego roku.

Dopytywana przez „Gazetę” Barbara Sajnaj zapewnia: „W niewykonaniu wydatków majątkowych przeważyły przyczyny obiektywne, a nie niekompetencja urzędników”.

Inne zdanie ma Wojciech Majchrzycki (PO), szef komisji budżetu i finansów: „Mając w budżecie dużo więcej pieniędzy niż dotychczas, nie potrafimy ich w Poznaniu skutecznie wydać. Brakuje koordynacji w UM oraz między magistratem i innymi miejskimi jednostkami, jak ZDM, czy spółkami, jak Aquanet. Przez to kilka rzeczy się nie udało. To trzeba zmienić. Bo jeśli nie zrobimy czegoś dziś, jutro będzie drożej - tak jest np. z usługami budowlanymi”.

Mimo tak krytycznych słów komisja, której przewodniczy Majchrzycki, pozytywnie zaopiniowała wykonanie ubiegłorocznego budżetu. Podobnie uczyniły inne merytoryczne komisje rady miasta, a także komisja rewizyjna. Jednak to jej przewodniczący, Szymon Szynkowski (PiS), podkreśla, że spośród miast wojewódzkich Poznań najgorzej wykonał wydatki na inwestycje w 2007 r. W dodatku jest to najgorsze wykonanie od co najmniej ośmiu lat.

„Dlatego na pewno nie będziemy za udzieleniem prezydentowi absolutorium” - informuje szef klubu PiS Norbert Napieraj. „Zdecydujemy tylko, czy zagłosujemy przeciw, czy też wstrzymamy się od głosu”.

Choć oficjalnego stanowiska klubu nie mają jeszcze radni PO, najpewniej zagłosują za absolutorium. Podobnie chcą uczynić radni LiD. „To prawda, że nie wykonano części inwestycji, ale nie zawsze z winy władz miasta” - mówi wiceszef klubu Tomasz Lewandowski. „Ponadto niektóre inwestycje wykonano taniej niż to planowano. Czy z tego mamy czynić zarzut prezydentowi? Nie będziemy się czepiać procentów, bo to niepoważne. Opozycyjność nie polega na tym, by krytykować wszystko i zawsze”.

Głosy PO i LiD wystarczą, by prezydent dostał we wtorek absolutorium za wykonanie budżetu w 2007 r.

Aleksandra Przybylska