Dariusz Świerczyński, działacz Platformy Obywatelskiej z Pobiedzisk, został zastępcą dyrektora poznańskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych. „Przeważyły moje kompetencje, nie przynależność partyjna” - twierdzi.
„Nie będzie partyjnych nominacji, tylko fachowcy” - to cytat z jednego z przemówień Donalda Tuska, wygłoszonego po wygraniu przez jego partię ostatnich wyborów. Wcześniej Platforma Obywatelska potępiała czystki w agencjach podległych Ministerstwu Rolnictwa, gdy ludzie Andrzeja Leppera stosowali taktykę „wszystko nasze, nie brać jeńców”. Przykład: wicedyrektorem KRUS w Poznaniu został rok temu człowiek Renaty Beger i działacz Samoobrony Jerzy Juszkiewicz. Wskoczył na stanowisko, które stworzono we wszystkich KRUS-ach specjalnie pod ludzi z tej formacji. Wówczas działacze Platformy mówili o „bezczelnym zawłaszczaniu”.
Tymczasem „Gazeta” dowiedziała się, że wicedyrektorem poznańskiego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych został właśnie Dariusz Świerczyński - działacz PO z Pobiedzisk. I to bez konkursu. Na nowe stanowisko powołał go prezes ANR Wojciech Kuźmiński. Jednocześnie Kuźmiński odwołał trzech dotychczasowych wicedyrektorów poznańskiego oddziału.
Dariusz Świerczyński jest, jak sam o sobie mówi, „szeregowym działaczem” Platformy Obywatelskiej w Pobiedziskach. Przekonuje, że przynależność partyjna nie miała nic wspólnego z jego awansem - przeważyć miały względy merytoryczne. „W poznańskiej Agencji pracuję od 15 lat bez przerwy, jestem doskonale znany rolnikom i dzierżawcom” - reklamuje się. „Ukończyłem wrocławską Akademię Rolniczą. I to z bardzo dobrym wynikiem” - dodaje.
Drugiego dna w awansie Świerczyńskiego nie widzi poseł Waldy Dzikowski, szef Platformy Obywatelskiej w Wielkopolsce. Według naszych źródeł, panowie dobrze się znają i regularnie widują. Dzikowski nie zaprzecza, a Świerczyńskiego chwali. „To dobry fachowiec i na pewno się sprawdzi” - przekonuje poseł.
„Gazeta”: „Więc może powinien wybrać pomiędzy tak wysokim stanowiskiem a działalnością partyjną?”.
Dzikowski: „To dobry pomysł. Faktycznie, powinien pomyśleć o zawieszeniu swojego członkostwa w Platformie”.
Kilka minut po naszej rozmowie z posłem Dzikowskim oddzwonił do nas Dariusz Świerczyński. I choć godzinę wcześniej twierdził, że jego działalność partyjna w żaden sposób nie będzie kolidowała z pracą na nowym stanowisku, stwierdził: „Wie pan co? Proszę napisać, że po przemyśleniu sprawy biorę pod uwagę zawieszenie działalności partyjnej na czas pracy na nowym stanowisku”.
Michał Kopiński, Marcin Kącki