Aktualności

Radni nie przyszli na sesję o zdrowiu, bo powaliła ich choroba

11.04.2008 • źródło: Życie Warszawy

Kilkudziesięciu warszawiaków bezszkutecznie oczekiwało na nadzwyczajną sesję. Jedni przyszli podziękować radnym, inni dopytać o dalsze plany. Radni PiS, którzy zwołali nadzywaczajną sesję Rady Warszawy w sprawie służby zdrowia, przygotowywali się wczoraj doostrej walki. Najcięższe działa mieli wytoczyć przeciw urzędnikom zajmującym się wmieście szpitalami. Miały paść zarzuty o niekompetencji, niewywiązywaniu się z wyborczych obietnic i marnowaniu publicznych pieniędzy.

Dyrektorzy przyszli sami

Do dyskusji jednak nie doszło. Powód? Na sesję nie stawiło się nawet 30 rajców, atylu potrzeba do kworum i otwarcia posiedzenia. Doliczono się 14 radnych PiS i siedmiu z koalicji PO i LiD.

„Już dzień wcześniej większości radnych nie było na zebraniu naszego klubu z powodu choroby” - usprawiedliwiała kolegów Ewa Malinowska-Grupińska, przewodnicząca Rady. Radni PiS stwierdzili jednak, że koalicja celowo zbojkotowała sesję. „To próba zakneblowania opozycji” - powiedział Tomasz Zdzikot (PiS).

Na sali pojawili się za to niemal wszyscy dyrektorzy stołecznych szpitali.

„Polecenie przyjścia otrzymali od Elżbiety Wierzchowskiej, dyrektor Biura Polityki Zdrowotnej” - stwierdził Zbigniew Cierpisz (PiS). „Na specjalnym spotkaniu zostały rozpisane role tak, aby było wiadomo, kto kogo ma bronić.”

„To bzdura” - oburzyła się Wierzchowska. „Poinformowałam dyrektorów o sesji. PiS chciał rozmawiać o służbie zdrowia wmieście, więc na takiej sesji powinni być wszyscy.”

Rodzice: zlekceważyli nas

Radni PiS twierdzą, że przyszli nie tylko krytykować rządzącą koalicję. „Chcieliśmy podziękować przedstawicielom Biura Edukacji za zmianę zasady rekrutacji do przedszkoli. To umożliwi przyjmowanie do placówek także 2,5-latków” - mówi Maciej Maciejowski (PiS).

Dlatego na sesję przyszło kilkudziesięciu rodziców przedszkolaków. Część z nich chciała jeszcze zadać pytania.

„Nie wiemy, jakie są kryteria w ustawianiu list rankingowych decydujących o miejscu w placówce” - powiedziała nam Katarzyna Tańska, matka trzyletniego Tymona.

„Chciałam usłyszeć, jak władze chcą rozwiązać problem braku miejsc w przedszkolach” - mówi Anna Olkowicz z Bemowa, matka dwuletniego Mateuszka.

Po nieudanej próbie rozpoczęcia sesji nie kryli oburzenia: „Zlekceważyli nas” - powiedziała Anna Olkowicz. „Po raz kolejny nie przejmują się mieszkańcami” - oceniła pielęgniarka ze Szpitala Praskiego. „Liczyłam, że dowiem się, co ratusz chce zrobić z moją lecznicą.”

Agnieszka Sijka, Marek Kozubal