Aktualności

Wojna domowa w Platformie Obywatelskiej

29.02.2008 • źródło: Gazeta Wyborcza - Wrocław

Sejmik województwa nie zdołał wybrać w czwartek nowego marszałka. O godzinie 20:45 obrady przerwano i przełożono na wtorek. Koalicja PO-PSL ma poważny problem: pięciu radnych zbuntowało się przeciwko polityce władz partii.

Już przed rozpoczęciem posiedzenia sejmiku wiadomo było, że nie ma większości dla kandydata PO na marszałka Marka Łapińskiego. Miał on zastąpić odwołanego marszałka z tej partii Andrzeja Łosia. Okazało się jednak, że pięciu radnych PO zaprotestowało przeciwko Łapińskiemu i zaproponowanemu przez niego zarządowi.

Kolejne przerwy w obradach sejmiku nic nie dały: PO nie przekonała zbuntowanych radnych, ani nie wyprosiła pomocy u radnych LiD i Samoobrony. Późnym wieczorem Platforma odpuściła, bo większości wciąż nie było. Zdecydowano, że obrady zostaną przerwane do środy. Wtedy prawdopodobnie ponowiona zostanie próba wyboru marszałka.

Po cofnięciu przed dwoma tygodniami rekomendacji dotychczasowemu marszałkowi Andrzejowi Łosiowi władze dolnośląskiej Platformy na jego następcę wyznaczyły Marka Łapińskiego. Łapiński był przewodniczącym sejmiku.

Na czwartkowej sesji miał zostać marszałkiem. Platforma rządzi województwem wraz z PSL. Razem mają wystarczającą do powołania marszałka większość - 20 radnych. Żeby wybór był skuteczny, potrzeba 19 głosów.

Że ten wybór będzie trudny, było jasne od tygodnia. W ostatnią sobotę na radzie regionalnej PO doszło do ostrej wymiany zdań pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami Łosia. Bronili go posłowie Platformy Stanisław Huskowski, niegdyś prezydent miasta, i popularny we Wrocławiu Sławomir Piechota. Argumentowali, że nie rozumieją, dlaczego marszałek traci partyjne poparcie i że tego nie zrozumie opinia publiczna. Grzegorz Schetyna tłumaczył, że Łoś musi odejść, bo skonfliktował się z samorządowcami, głównie z Wałbrzycha.

Łoś został w czwartek przez sejmik odwołany. Zaraz potem miał być wybierany Łapiński. Jednak przez dziewięć godzin nie udało się przeprowadzić głosowania, bo Platforma wciąż nie miała większości we własnym klubie. Przeciw wyborowi Łapińskiego twardo był dawny zarząd województwa: Andrzej Łoś i Patryk Wild oraz radni: Ewa Rzewuska, Dariusz Stasiak i Eric Alira.

W kolejnych licznych przerwach Platforma gorączkowo próbowała przekonać buntowników do zmiany zdania. Ale oni byli twardzi. Wtedy Platforma zaczęła szukać pomocy w Samoobronie i LiD. Do poparcia swojego kandydata przekonywali ich: Jarosław Charłampowicz, szef klubu PO-PSL, radni Piotr Borys i Jerzy Pokój oraz sam kandydat na marszałka Marek Łapiński. Też bez skutku. Większości nie udało się sklecić.

W klubie PO było gorąco. Jak się dowiedzieliśmy, zdenerwowany Jarosław Charłampowicz postawił buntownikom ultimatum: albo głosujecie na Łapińskiego, albo wyrzucamy was z klubu.

Gdy groźba nie przyniosła skutku, próbowano skusić ich intratnymi propozycjami posad w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. To też nie przyniosło efektu.

Wojciech Szymański