Do Sejmu trafił wczoraj obywatelski projekt nowelizacji ustawy zakazujący sklepom wydawania za darmo torebek foliowych. Szykuje się wielka ogólnopolska akcja zbierania podpisów. Połączone siły radnych PiS z Warszawy i Łodzi, ale też samorządowcy m.in. z Gdańska, Bydgoszczy i Zabrza chcą zmienić prawo, tak aby nie można było bezkarnie rozdawać szkodliwych dla środowiska torebek.
Według szacunkowych wyliczeń w Warszawie codziennie wydawanych jest 1,8 mln torebek. To krajowy rekord. Każda z foliówek będzie się rozkładać nawet 400 lat, a wysypiska śmieci i tak są już przepełnione. Opakowania unoszone przez wiatr zanieczyszczają miasto, zatykają kanalizację, po ich połknięciu umierają zwierzęta. Prawo zakazujące rozdawania torebek jako pierwsza wprowadzić próbowała Łódź. Na pomysł wpadł Krzysztof Piątkowski, wiceprzewodniczący łódzkiej rady miasta. Za tym przykładem poszła też Warszawa. Z inicjatywą wyszedł radny PiS Maciej Maciejowski.
Sprzeciwili się jej radni Platformy Obywatelskiej, twierdząc, że samorząd nie może ustanawiać takiego prawa. W tym samym czasie takie samo zdanie miał wojewoda łódzki, który zablokował ustawę samorządowców ze swojego miasta. Obrońcy środowiska nie dali jednak za wygraną. Aby zakaz był ważny, musi zostać wprowadzony ustawą. Wczoraj w Sejmie Piątkowski z Maciejowskim złożyli projekt zmiany ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych. Zabrania on wydawania sklepom i punktom usługowym za darmo opakowań foliowych - z wyjątkiem biodegradowalnych. Są to torebki, które mają taką samą wytrzymałość jak zwykłe fo-liówki, a nawet bardzo podobnie wyglądają, ale rozkładają się w ciągu jednego roku. Torebki takie wprowadziło już w swoich sklepach na przykład Tesco, ale większość sieciowych supermarketów się z tym nie spieszy. Powód? Opakowania biodegradowalne kosztują 10 proc. więcej niż zwykłe i wielkie korporacje nie chcą pokrywać tej różnicy. Projekt ustawy zostawia także możliwość uregulowania rozporządzeniem ministra środowiska listy produktów, które w dalszym ciągu będą mogły być pakowane w folie. Marszałek Sejmu ma dwa tygodnie na formalne sprawdzenie projektu ustawy i ponad tysiąca podpisów, które zostały do niej załączone. Od momentu rejestracji projektu Komitet Inicjatywy Ustawodawczej ma trzy miesiące na zebranie 99 tys. podpisów.
Jakub Chełmiński