Sejmik województwa podkarpackiego już po raz drugi nie zdołał zająć się sprawą wygaszenia mandatów czterem radnym, którzy zdobyli mandaty w niedawnych wyborach parlamentarnych. Również na środowej sesji nie było kworum.
Radni PO i PSL, którzy są w opozycji do rządzącego w sejmiku klubu PiS, wyszli z sali posiedzeń, a to oznaczało brak kworum. Środowa sesja była kontynuacją poniedziałkowej, która także została zerwana przez brak kworum. Dokończenie sesji nastąpi w sobotę.
Powodem kryzysu w sejmiku są żądania radnych PO i PSL, którzy domagają się miejsca wiceprzewodniczącego sejmiku i przewodniczących dwóch komisji: finansów i zdrowia. Dotychczas te funkcje sprawowali radni, którzy zostali posłami i senatorami.
„Chcemy być wreszcie poważnie traktowani przez PiS. Dotychczas wszystkie stanowiska w zarządzie i komisjach obsadzali radni PiS. Dochodziło do takich sytuacji, że radni pełnili po dwie funkcje” - powiedział w środę szef klubu PO w sejmiku Sławomir Miklicz uzasadniając postawę radnych Platformy.
Na żądania opozycji nie chce się zgodzić klub PiS. Zdaniem Czesława Łączaka, wiceprzewodniczącego sejmiku i szefa klubu radnych PiS, zachowanie radnych PO i PSL jest destruktywne.
„Jesteśmy bardzo niezadowoleni z postawy radnych opozycji. Blokują oni prace sejmiku i powodują zbędne zamieszanie. Mam nadzieję jednak, że zmienią swoje zachowanie i dojdziemy do kompromisu” - dodał Łączak.
Po ostatnich wyborach parlamentarnych dwóch radnych podkarpackiego sejmiku (jeden z PSL, drugi z PiS) zostało posłami, a kolejnych dwóch senatorami (obaj z PiS).
W konsekwencji rządzący klub PiS zmniejszył swój stan z 18 do 15 radnych. Opozycja ma 14 radnych i bez niej prowadzenie obrad jest niemożliwe, bo PiS nie ma bezwzględnej większości - ta w sejmiku wynosi 17 radnych.